Żółty to nie jest mój ulubiony kolor, ale teraz – gdy mamy
niedostatek słońca – wydaje się w porządku ;)
Na początek – żółty notes. Do ozdobienia okładki użyłam
silikonowych stempli z motywami indyjskimi :) A sposób szycia to
„daisy running stitch”, którego nauczyłam się z tego tutorialu (klik). Muszę przyznać, że podczas oglądania filmiku wydawało mi
się to prostsze, ale i tak dałam radę ;)
Po drugie – dwie żółte poszewki na poduszki. Siostra znalazła
je w SH i dała mi do „podrasowania”. Początkowo miała znaleźć
się na nich Marylin Monroe, ale to jakoś do mnie nie przemawiało i
skończyło się na czterech różnych obrazkach.
Jeleń to ostatnimi
czasy modny temat, podobnie jak jaskółki – obie prace wykonałam
za pomocą pędzla i farby do tkanin. Przy wykonywaniu serca również
korzystałam z farby do tkanin, ale zamiast pędzla posłużyłam się
gumką z ołówka jako pieczątką. Na ostatniej stronie poszewki
znalazł się łowca snów. Mój pierwszy pomysł zakładał, że
cały będzie czarny, jednak przypomniałam sobie, że gdzieś mam
zachomikowane pastele do tkanin – dzięki nim „dreamcatcher”
nabrał kolorów ;)
Na moim warsztacie prawie non stop mam jakieś zakładki, więc i tym
razem nie mogło ich zabraknąć :) Do ozdobienia pierwszej z nich
zainspirował mnie filmik makoccino – klik.
Druga – z napisem „love” pewnie spodoba się jakiejś
romantycznej duszy ;) Z jednej strony kwiecista serwetka, z drugiej
napis „love” wykonany konturówką 3D i pomalowany, a całość
pochlapana złotem i różem i porządnie zalakierowana.
Na sam koniec – aniołek, którego dostałam od Asi w wakacyjnej
wymiance. Znów próbowałam cieniowań – i jedna myśl: trzeba
ćwiczyć, i ćwiczyć, i jeszcze raz ćwiczyć!
Święta tuż tuż, pracuję nad bombkami, ale nie tylko, bo w końcu
mam własną prasę do książek! :)
Pozdrawiam,
Au-une
PS Od niedawna mam konto na Instagramie - zapraszam :)
Natworzyłaś wiele pięknych rzeczy
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
Usuńwspaniałe
OdpowiedzUsuńDziękuję (:
Usuń