środa, 17 czerwca 2015

Polecajka #2

Polecajka #2

Dziś – polecam ;)



Lubicie przebywać w oparach absurdu? Jeśli tak, to „Rury” E. Kereta są właśnie dla Was! Zbiór krótkich opowiadań izraelskiego twórcy zawiera solidną dawkę ironii, absurdu i humoru, a także odrobinę nostalgii. Dodatkowym „smaczkiem” są odniesienia do egzotycznej kultury.



 
Dobry melodramat nie jest zły, a jeszcze lepiej, gdy jest mistrzowski. Tak można powiedzieć o filmie „Jezebel – Dzieje grzesznicy” w reżyserii Williama Wylera z niesamowitą Bette Davis w roli głównej. Nic tylko oglądać i się zachwycać. Polecam oglądać w wersji czarno-białej, czyli oryginalnej – pokolorowana nie ma już tego klimatu ;)



Jeżeli lubicie planszówki i chcielibyście „zakosztować” klimatu PRL-u, to znakomitą propozycją będzie gra „Kolejka” wydana przez IPN. W grze dostajecie zadanie do wykonania, np. wysłanie dzieci na kolonie, które wymaga zakupu określonych produktów. Ale półki w sklepach świecą pustkami i trzeba kombinować… 


* Coś, co wciąż chodzi za mną 


* Coś "odgrzebanego"

 

Pozdrawiam,
Au-une

niedziela, 14 czerwca 2015

Kawa, herbata i... spinka

Kawa, herbata i... spinka
Poszłam za ciosem i stworzyłam dwa nowe notesy :) 



Pewnie spytacie, co z tym wspólnego ma kawa i herbata… Te dwa napoje posłużyły mi do postarzania kartek. Metoda taka sama jak poprzednio (czyli atomizer), lecz zamiast rozrabiać farbę zrobiłam dwa mocne wywary. Zauważyłam, że potraktowanie kartek herbatą daje ciekawsze efekty – podobne do tych z użyciem farby (klik). Kawa daje efekt bardziej rozmytego i równomiernego pożółknięcia, a do tego pozostawia na kartkach swój zapach ;) Dodatkowo po kawie kartki są bardziej pofałdowane i po zgięciu mają większą optycznie większą objętość niż te, które postarzyłam za pomocą herbaty.

Ale przejdźmy już do samych notesów. Notes „kawowy” postanowiłam ozdobić poprzez dodanie mu drewnianych koralików do długich szwów na grzbiecie :)

Zbliżenie na koraliki
Notes „herbaciany” po uszyciu leżał kilka dni bez fotografowania – czegoś mi w nim brakowało. W końcu wpadłam na pomysł, by dodać mu zapięcie. I tu pojawił się problem guzika, a we mnie odezwał się głos Pomysłowego Dobromira – „kolczyki…”. Jestem posiadaczką małych drewnianych wkrętów, do zdobienia – takich jak te (klik) – i to właśnie taki surowy kolczyk przerobiłam na guzik – dodałam dziurki, pobejcowałam i polakierowałam. 

Zapięcie
Oba notesy są wielkości A6 i mają po 10 sygnatur, czyli 80 kartek, co daje 160 stron. Ich okładki wykonałam z czarnego filcu (mam nadzieję, że niedługo zaopatrzę się w coś nowego ;)).

Nie myślcie, że porzuciłam decoupage – co to to nie! ;) Na warsztacie mam nowe zakładki, ale wciąż je lakieruję. Tymczasem odnowiłam moją starą spinkę-klamrę do włosów (po raz drugi). Najpierw zdarłam warstwę lakieru do paznokci, dokładnie przeszlifowałam, by podkład lepiej się trzymał. Następnie pomalowałam ją podkładem, potem farbą antyczna biel, a na końcu przykleiłam serwetkę i polakierowałam jakieś 10 razy.

Połysk musi być ;)

Jak Wam się podają notesy? A spinka? :)

Pozdrawiam,
Au-une

środa, 3 czerwca 2015

Notes oraz pudełko z wyzwaniem

Notes oraz pudełko z wyzwaniem
Czasem bywa tak, że doba jest zbyt krótka, a do tego wena nie nadchodzi… Albo wsiąknie się w książkę i świat poza nią przestaje istnieć. I mi się tak zdarza, dlatego dopiero dziś przedstawiam Wam nowy notes.

 
Jak obiecałam – szyty w inny sposób niż poprzednie. Powstał on na podstawie tutorialu Sea Lemon (filmik dostępny tu - klik). Jest to łatwy, przyjemny i efektowny sposób szycia – long stitch binding, który można by chyba przetłumaczyć jak długi ścieg/szew. 

Okładka to filc, a notes składa się z 64 kartek, czyli 128 stron w rozmiarze A6.


Najbardziej pracochłonna część to oczywiście przygotowanie kartek. Tym razem chciałam dodać im coś od siebie i zdecydowałam się je „podkolorować”. Zainspirowana nowym produktem od Pentartu – farbami Mist Media (więcej o nich można przeczytać tutaj), postanowiłam samodzielnie stworzyć farbę w sprayu ;) To banalnie proste – bierzemy trochę farby (ja użyłam akrylowej w kolorze crimson) i stopniowo dodajemy do niej wodę, cały czas mieszając. Niestety nie mogę podać żadnych proporcji, ponieważ robiłam wszystko „na oko” ;) Gdy farba jest już rozcieńczona, przelewamy ją do butelki z atomizerem i możemy zacząć zabawę! :) Jeśli butelkę będziemy trzymać z dala od kartki, na wysokości 20-25 cm, uzyskamy pożądany efekt mgiełki. Ale też większe krople (robione z bliskiej odległości), mają swój urok – warto poeksperymentować :)



A teraz – pudełko z sześcioma przegródkami – może służyć jak schowek na biżuterię, przydasie, a nawet jako herbaciarka ;) Na wieku przykleiłam wydruk laserowy przedstawiający balony (właśnie takie – klik), niestety nie zakrywał on całości. Zdecydowałam się zrobić rodzaj ramki – srebrną pastę akrylową (kupioną w Lidlu), nałożyłam na kawałek gąbki i odbijałam, starając się stworzyć nierówności. Później odrobinę pomazałam ramkę złotą pastą. Użyłam jej także do podkreślenia kilku detali na wieczku. Po wyschnięciu i lakierowaniu efekt nie był zadowalający, więc zastosowałam przezroczystą pastę akrylową i dzięki aplikatorowi uzyskałam efekt 3D. Później był żmudny, lecz konieczny proces lakierowania.

Zbliżenie na detale

Boki oraz środek pudełka pomalowałam Lasurem w kolorze niebieskim, żeby zachować rysunek drewna, a następnie całość przejechałam papierem ściernym 220. Po tym zabiegu wydawało mi się, że boki są jakieś takie smutne. Dlatego przy pierwszym lakierowaniu zmieszałam odrobinę wspomnianej już srebrnej pasty z lakierem. Dzięki temu boki ładnie się mienią – choć ciężko uchwycić to aparatem. Mam nadzieję, że jednak coś widać. 


Wisienką na torciku została metalowa gałka w kolorze srebrnym, kupiona w Castoramie.



I to właśnie gałka zdecydowała o tym, że mogę wziąć udział w metalowym wyzwaniu Szuflady:

http://szuflada-szuflada.blogspot.com/2015/06/wyzwanie-6-metalowe-srebro-zoto-miedz.html


Temat jest bardzo ciekawy i z niecierpliwością czekam na efekty prac innych rękodzielniczek ;)

Pozdrawiam,
Au-une
Copyright © 2016 Au-une , Blogger