poniedziałek, 20 lipca 2015

Zakładki, puszka i usprawiedliwienie

Witam Was po długiej przerwie… I na samym początku chcę się usprawiedliwić. Moja nieobecność spowodowana jest nową pracą oraz kursem na prawo jazdy ;) Wciąż tworzę, choć już mniej (doba powinna mieć chociaż 36 godzin!). Postaram się jednak lepiej zorganizować i znaleźć ciut więcej czasu dla rękodzieła i bloga – trzymajcie kciuki :)

Nie wiem czy i Wam zdarza się czegoś nie doczytać, w zachwycie zamówić, a potem – przy otwieraniu paczki – zdziwić się rozmiarem. Ja przerobiłam to już kilkakrotnie, ale na szczęście nigdy nie był to dla mnie duży problem ;) Tym razem „udało” mi się w ten sposób odkryć zakładki w wersji mini. Oto pierwsza z nich (zamówiłam 3 :P). Bardzo prosto – jedna z moich ulubionych serwetek i dużo lakieru. Wisienką na torcie są perełki zamiast zwykłych koralików.


Kolejna zakładka – już pełnowymiarowa – to moja pierwsza styczność z papierem ryżowym. Muszę przyznać, że pracuje się z nim świetnie i na pewno nie raz wykorzystam go w swoich pracach ;)

Zbliżenie na piękny papier i moje nieudolne cieniowanie :P
Zakładkę postarzyłam w kilku etapach – najpierw postarzanie cukrem (efekty dość średnie – będę jeszcze z tym eksperymentować), po przyklejeniu motywu i poprawieniu napisu (transfer z atramentówki jest niestety gorszej jakości niż ten z laserówki) przetarłam całość bitumenem, a po jego wyschnięciu – dodałam jeszcze kropeczki za pomocą starej szczoteczki do zębów i tego samego preparatu. A potem już tylko lakierowanie i szlifowanie. Na drugiej stronie wykorzystałam grafikę z Far Far Hill (klik) – możecie znaleźć tu mnóstwo świetnych teł – wiele z nich jest darmowych (myślę, że doskonale nadadzą się do scrapbookingu). Ja „swoje” tło wydrukowałam na papierze śniadaniowym i przykleiłam metodą „na żelazko”. Po czym potraktowałam całość bitumenem, ale nierównomiernie, najmocniej przyciemniłam brzegi. I rzecz jasna – dużo lakieru ;)

 
Na koniec porównanie wielkości obu zakładek.

 
No i puszka… Przybory moje (głównie piśmienne, ale nie tylko) czuły się źle w swoim pojemniku. Było im ciasno – tak bardzo, że albo nie chciały w ogóle ze mną współpracować, albo rwały się do pracy wszystkie, jednocześnie ;) Dlatego postanowiłam zrobić coś specjalnie dla nich. I tak powstała puszka. Na niej również pojawił się papier ryżowy – tym razem ćma. Fanką ciem nie jestem (raczej antyfanką), ale wielkość obrazka pasowała jak ulał na puszkę ;) Aplikatorem z pastą akrylową zrobiłam fantazyjne zawijasy, które pomalowałam na brąz. Po wyschnięciu przetarłam je pastami: złotą oraz brązową. A potem – standard, czyli lakierowanie ;)


Podobają się Wam moje twory?

Pozdrawiam,
Au-une

4 komentarze:

  1. Świetny pomysł z perełkami przy zakładce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo spodobała mi się puszka - wzorki wyglądają jakby były robione złotą konturówką :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Au-une , Blogger